sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 2.

Ze względu na to, że kuzynka zaczytała się w książce i mam trochę czasu dodaję dwójkę :)
________________________________________________________________________
Obudziłam się wcześnie rano. Znowu. Zawsze zaskakuje mnie to, że nie potrzebuję aż tak dużo snu.Wstałam i standardowo zaczęłam szykować się do szkoły.

***

- Oj, panno McCentry... Znowu jedynka! - Krzyknęła nauczycielka machając klasówką.
Poczułam wzrok każdego na sobie. Każdy patrzył na mnie z pogardą. A sami nie są lepsi. Nauczycielka nadal patrzyła na mnie surowym wzrokiem czekając na moją reakcję.
- Rosalie, zrozum! Od tego zależy twoja przyszłość! Albo weźmiesz się za naukę, albo nie ukończysz szkoły - powiedziała.
Wywróciłam oczami. Tak, tak. Ile razy słyszałam już tą gadkę? Milion? Nie, to stanowczo za mało. Nie zależy mi, aby ukończyć szkołę. Chcę tylko ukończyć osiemnaście lat i działać na własną rękę. Chcę zostawić za sobą to wszystko, co w tej chwili mnie otacza i zacząć nowe życie.
Lekcje dobiegły końca. Nareszcie.

***

Ten dzień był równie beznadziejny, jak pozostałe. Nauczycielka jak zwykle się na mnie darła. Kiedy wracałam szło za mną dwóch chłopaków o rok starszych. Słyszałam, jak wyzywali mnie od kurwy, zimnej suki, idiotki. Mówili, że tacy ludzie jak ja w ogóle nie powinni się urodzić. To boli. Jest tyle osób, którym zależy, abym zniknęła z ich życia. Tyle osób mnie znienawidzi. Ja też zaczynam sama siebie nienawidzić.

Poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem.
Patrzyłam się w swoje odbicie i zmywałam rozmazany tusz do rzęs z policzków. Z każdym dniem jest coraz gorzej i ciężej. Ludzie zaczynają traktować mnie coraz bardziej brutalnie. Myślałam, że po prostu przestaną zwracać na mnie uwagę i zaczną traktować jak powietrze. Tak byłoby zdecydowanie lepiej. Ale oni wolą inaczej. Chcą za wszelką cenę pokazać, jakim jestem śmieciem i pasorzytem. Próbują mi w mówić, że na prawdę jestem dziwką. A ja przestaję już być obojętna na ich słowa. Zaczynam odczuwać ten cholerny ból, który przeszywa moje serce. Serce, które nie ma dla kogo bić. Czegoś mi brakowało. Miłości? Sama już nie wiem. Ale przecież miłość nie istnieje, to jak mam odczuwać brak czegoś, czego nie ma?
Zaczęłam się ubierać. Dziś mam zamiar iść do klubu i schalć się do nieprzytomności.

***

Weszłam do środka. Zapach alkocholu udeżył w moje nozdrza. Zaczęłam przeciskać się przez tłum ludzi, chcąc trafić do baru i zamówić pierwszego drinka. Kiedy już do niego trafiłam zajęłam miejsce. Barman cały czas mi się przyglądał, ale raczej mnie to nie obchodziło. Chciał nawet ze mną flirtować, dopóki stanowczo nie powiedziałam, żeby się zamknął i dał mi tą cholerną wódkę. Byłam już po dwóch kieliszkach i miałam prosić trzeciegio, kiedy nagle stanął przede mną jakiś chłopak.
Przez chwilę nie widziałam jego twarzy. Dopiero, kiedy kolorowe światełka na chwilę padły na jego twarz zobaczyłam całkiem przystojnego chłopaka. Przystojny? Modele mu do stóp nie sięgają.
Kasztanowe loki niesfornie opadały mu na czoło, dodając mu tym uroku. Jego usta oplatały dwa dołeczki, jednak najbardziej moją uwagę przyciągnęła krystalicznie czysta zieleń jego oczu. Wyciągnął rękę w moją stronę.
- Mogę panią prosić do tańca? - Zapytał.
Przytaknęłam. Chłopak splótł nasze palce i pociągnął mnie za sobą w stronę parkietu. Nie wiem czy na moje nieszczęście, czy szczęście zaczęła lecieć wolna muzyka. Chłopak objął mnie w talii i przyciągnął do siebie tak blisko, że pomiędzy nami nie było żadnego odstępu. Położyłam mu ręce na ramionach. Zaraz, zaraz... Co ja do jasnej cholery wyprawiam?!
Nie mogłam nic zrobić. Rozum krzyczał, abym od niego uciekła, a nawet żebym dała mu w twarz. Ale ciało nic nie robiło.
Chłopak prowadził. To trochę dziwne uczucie, bo to ja zawsze dominowałam w tańcu. Nasze ciała delikatnie poruszały się w rytm muzyki.
___________________________________________________________
Nie lubię owijać w bawełnę, więc już w 2. rozdziale jest Haz. Jak się podoba? Może co niektórzy zobaczyli, iż pojawił się zwiastun na bloga w stronach powyżej. Nie wiem, czy piosenka jest odpowiednia, ale bardziej zainspirował mnie jej tekst. Naprawdę wielkie dzięki, że mnie wspieracie. Nie będę mówić ''to dla mnie bardzo ważne'', bo to chyba oczywiste, ale dziękuję ;) Jesteście wspaniali :')

5 komentarzy:

  1. Rozdział fajny! ;D
    Wylane na szkoły i byle do 18 ^^ Skąd ja to znam xD
    Fajnie, że w rozdziale pojawił się Harry :)
    Czekam na kolejny :*

    _________________________-
    Zapraszam również do mnie na nowy rozdział :)
    http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. I jest zajebisty :)
    masz wielki talent do pisania i tylko czekam na następny.
    kocham twój styl pisania.
    życze weny, której jak widać ci nie brakuje i mam nadzieję, że kuzynka częściej będzie czytać książki.
    ohh...może jej biblioteke załatwie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super *.*
    Dawaj następne rozdziały :))
    Czekam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. to ty jesteś wspaniała, naprawdę świetnie piszesz nie mogę się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Twoje blogi <3
    Są..hmm.. świetne... NIE. To za mało powiedziane :3

    OdpowiedzUsuń